Pani Doktor, dziecko to nie pasożyt! Podpisz petycję

Dehumanizacja ludzi na prenatalnym etapie rozwoju ma swoje konkretne cele – pozwala swobodniej żonglować postulatami aborcyjnymi

Pani Doktor, dziecko to nie pasożyt! Podpisz petycję

Dehumanizacja ludzi na prenatalnym etapie rozwoju ma swoje konkretne cele – pozwala swobodniej żonglować postulatami aborcyjnymi

 PODPISZ PETYCJĘ TUTAJ 

 

Szokujące słowa padły podczas debaty na temat aborcji, w której poza Anną Orawiec uczestniczyła ginekolog-położnik dr hab. n. med. Ewa Dmoch-Gajzlerska oraz dwie posłanki: była minister zdrowia Katarzyna Sójka (PiS) oraz Anna Maria Żukowska (Lewica).

Oburzenie widzów wzbudziły już twierdzenia lekarki o tym, że aborcja jest bezpieczniejsza niż wyrwanie zęba, ale porównanie dziecka do pasożyta przelało czarę goryczy. Po pytaniu widza o traktowanie ciąży jako pasożytnictwa, lekarka odpowiedziała bowiem:

Z puntu widzenia biologii pasożytnictwo to jest sytuacja, w której jedna oso…jeden organizm zabiera od drugiego i nie daje nic w zamian. I ciąża w pewien sposób jest taką sytuacją, ponieważ płód nie odżywia w żaden sposób kobiety. Więc jest pasożytem, ale większość kobiet jednak na to pasożytnictwo się decyduje i jest szczęśliwe z tego pasożyta, który jest w środku.

Antyludzka retoryka ginekologa-położnika

Byłyśmy wstrząśnięte. Jak lekarz, w dodatku ze specjalizacją pozwalającą na co dzień troszczyć się o początki życia ludzkiego, jak kobieta, która jest matką, wreszcie jak medyk, czyli osoba z wykształceniem medycznym, może posunąć się do tak antyludzkiej retoryki?!

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że dehumanizacja ludzi na prenatalnym etapie rozwoju ma swoje konkretne cele – tego typu perspektywa widząca w dziecku nienarodzonym pasożyty pozwala swobodniej żonglować postulatami aborcyjnymi.

Zdjęcia z aborcji

Lekarka wcale się z tym zresztą nie kryje. Z dumą relacjonuje udział w proaborcyjnych pikietach, opowiada się za aborcją w mediach, opisuje dokonane przez siebie „zabiegi”. Na jej Instagramie można nawet zobaczyć wstrząsające zdjęcia w trakcie lub tuż po dokonanej aborcji, gdy w lekarskim fartuchu z uśmiechem na ustach pozuje cała poplamiona krwią z zakrwawionymi narzędziami chirurgicznymi.

Mimo to nie mogłyśmy tak tego zostawić. Nie wolno pozwolić, by ktokolwiek mówił o ludziach w ten sposób, nawet jeśli są zbyt mali, by to usłyszeć.

Uruchamiamy petycję do samorządu lekarskiego

Dlatego najszybciej jak było to możliwe, uruchomiłyśmy petycję do organów samorządu lekarskiego, domagając się wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych. Zapraszamy do złożenia swojego podpisu pod tym apelem i zachęcenia do tego jak największej liczby osób. Bardzo prosimy o przesłanie naszej petycji do rodziny i znajomych – im więcej podpisów tym lepiej!

W petycji skierowanej do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Krakowie można wyrazić swoje oburzenie słowami lekarki.

W treści petycji wskazałyśmy, że porównanie dziecka na prenatalnym etapie rozwoju do pasożyta jest tyleż skandaliczne, co nieuprawnione, zwłaszcza w ustach lekarza ginekologa, którego zadaniem jest troska o pacjentki i ich dzieci u samego początku życia.

Wskazałyśmy także, że już uczeń na poziomie szkoły podstawowej potrafi odróżnić tasiemca czy glistę ludzką od dziecka nienarodzonego, a także umie zauważyć, że o ile pasożyty powodują szereg chorób i powinny być zwalczane, o tyle ciąża – niezależnie od tego, czy jest chciana czy nie – jest stanem fizjologicznym. „Z punktu widzenia biologii” więc, pasożyt to pasożyt, a dziecko to dziecko!

Dziecko daje matce tak wiele!

Lekarka twierdziła też, że dziecko w łonie matki można porównać do pasożyta, ponieważ „pasożyt to organizm, który zabiera od drugiego i nie daje nic w zamian”. Udowadniamy, że również pod tym względem metafora jest kompletnie nietrafiona – dziecko nienarodzone daje swojej mamie cały ogrom darów – emocjonalnych, psychicznych, duchowych, a nawet zdrowotnych!

Łączymy siły

Razem z nami do rzecznika zaapelowały również dwie duże organizacje zajmujące się ochroną życia – Instytut Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny.

Mec. Magdalena Majkowska, prawniczka Instytutu Ordo Iuris, zwróciła uwagę na łamanie Kodeksu Etyki Lekarskiej – słowa wypowiedziane podczas debaty stanowią w jej ocenie naruszenie zasad etyki lekarskiej i uchybiają godności zawodu lekarza. Wypowiedź lekarki przekazująca informacje niezgodne ze stanem nauk biologicznych i medycznych stoi w rażącej sprzeczności z postawą, jaką powinna reprezentować osoba wykonująca zawód zaufania publicznego, jakim jest lekarz medycyny.

Wszak – przypominamy rzecznikowi – lekarka nie występowała tam jako aborcyjna aktywistka, ale została zaproszona w charakterze eksperta! Podkreślał to zresztą red. Mazurek w komentarzu podsumowującym debatę.

Piszemy do lekarki

Ale petycja do rzecznika to jedno. Zdecydowałyśmy się również napisać do samej lekarki. W liście podpisanym przez zarząd naszej fundacji wyraziłyśmy swoje oburzenie jej słowami i zaapelowałyśmy o publiczne wycofanie się z nich.

Odniosłyśmy się również do komentarza, który po wybuchu afery zamieściła sama Anna Orawiec. Lekarka użalała się, że zdanie o pasożycie wyrwano z kontekstu, że użyła metafory w odpowiedzi na pytanie widza, a ona sama „nigdy nie dewaluuje macierzyństwa i jego potrzeby”.

Skoro tak – odpowiadamy lekarce – to powinna Pani posłużyć się wiedzą medyczną i natychmiast wyjaśnić, czym różni się tasiemiec czy glista ludzka od dziecka nienarodzonego, a nie poprzeć to porównanie! Aby to wytłumaczyć, naprawdę nie trzeba sięgać po tak „finezyjne” metafory. Z pewnością powinien o tym wiedzieć lekarz pracujący w klinice perinatologii i położnictwa…

Prosimy o podpisanie petycji na stworzonej przez nas stronie dzieckotoniepasozyt.pl oraz o przesyłanie jej dalej, do rodziny, znajomych, udostępnianie w mediach społecznościowych itd.