Opinia w sprawie Justyny Wydrzyńskiej

Warszawa, dnia 11 lipca 2022 r.

Fundacja Konfederacja Kobiet RP
ul. Plac Grzybowski 3/5
00-115 Warszawa

KRS: 0000653444
NIP: 7010643105

zastępowana przez:

Marię Preficz – Prezesa Zarządu

Joannę Dekę  – Wiceprezesa

 

Sąd Okręgowy Warszawa–Praga w Warszawie

V Wydział Karny

Poligonowa 3

04–051 Warszawa

 

 

Oskarżona:

Justyna Wydrzyńska

 

Dotyczy sygn. akt: V K 18/22

 

OPINIA

Fundacji Konfederacja Kobiet RP

Konfederacja Kobiet Rzeczypospolitej Polskiej jest fundacją wspierającą kobiecość, promującą macierzyństwo, szacunek dla roli rodziny oraz prawo do godnego życia dla każdego człowieka.

Dlatego jako organizacja społeczna zajmująca się sytuacją kobiet, działając w interesie społecznym (kobiet, matek, dzieci nienarodzonych, ale też mężczyzn – ojców) czujemy się w obowiązku, by przekazać Sądowi nasze stanowisko w sprawie Justyny Wydrzyńskiej, działaczki Aborcyjnego Dream Teamu, oskarżonej o pomocnictwo w aborcji polegające na przesłaniu środków poronnych kobiecie, która planowała uśmiercić swoje nienarodzone dziecko.

W naszym stanowisku pragniemy skupić się na kilku aspektach tej sprawy.

Na wstępie stanowczo protestujemy przeciwko próbom zawłaszczania przez organizacje proaborcyjne na czele z Justyną Wydrzyńską głosu polskich kobiet w sporze o aborcję.

Jako matki, żony i Polki nie zgadzamy się na to, by pełen wulgarności i brutalności głos skrajnych środowisk pokroju Aborcyjnego Dream Teamu, organizacji, która zajmuje się nie tylko promowaniem aborcji za pomocą takich haseł jak np. „Na dole róże, chmurki na niebie, decyzja o aborcji należy do Ciebie” czy też „Mife i miso łykam jak cukierki”, ale przede wszystkim instruowaniem, jak za pomocą kombinacji leków na wrzody żołądka i pigułek poronnych lub w zagranicznej klinice aborcyjnej uśmiercić własne dziecko, był uznawany za stanowisko ogółu polskich kobiet w sprawie aborcji.

Badania opinii publicznej, a także niezwykle liczny udział Polek w różnego rodzaju przedsięwzięciach pokazują bowiem coś zupełnie przeciwnego – większość polskich kobiet sprzeciwia się pogardzie, jaką wobec ludzkiego życia okazują proaborcyjni aktywiści i chce ochrony życia niewinnych dzieci.

Tymczasem owa zafałszowana retoryka służy Justynie Wydrzyńskiej oraz wspierającym ją organizacjom i mediom do wywierania nacisku na Sąd, by w imię opacznie rozumianych praw kobiet i praw człowieka, rzekomo podzielanych przez ogół kobiet, nie wymierzał kary oskarżonej lub nawet ją uniewinnił.

Temu naciskowi stanowczo sprzeciwia się Konfederacja Kobiet Rzeczypospolitej Polskiej. Stwierdzamy z całą stanowczością, że Justyna Wydrzyńska nie działa w naszym imieniu, a jej działania nie mają na celu naszego dobra.

Jest radykalnie odwrotnie. Aktywność Justyny Wydrzyńskiej jako współtwórczyni organizacji o skandalicznej nazwie Aborcyjny Dream Team nie niesie za sobą dobra, ale jest okrutna — ma na celu uśmiercenie niewinnych osób na prenatalnym etapie rozwoju oraz skrzywdzenie kobiet, które zwiedzione antyludzką propagandą, decydują się na straszny krok odebrania życia swojemu dziecku, a następnie żyją nękane wyrzutami sumienia i cierpieniem, którego nic nie jest w stanie ukoić.

Właśnie dlatego że działania Justyny Wydrzyńskiej niosą za sobą dramatyczne skutki, protestujemy przeciwko tak rażącemu naruszaniu polskiego prawa bez konsekwencji. Nie wolno zgodzić się na to, by osoba, która określa siebie samą wyjątkowo cynicznie jako „doulę aborcyjną”, która na łamach mediów przyznaje wprost, że „pomaga Polkom w przerywaniu ciąży od 16 lat” i która utożsamia się z inicjatywą Aborcja Bez Granic, skupiającą pięć innych organizacji proaborcyjnych, chwalącą się udzielaniem „pomocy” aborcyjnej 94 kobietom dziennie, nie została ukarana za swoje czyny.

W tym kontekście wyjaśnienia Justyny Wydrzyńskiej, twierdzącej dziś, że w spontanicznym odruchu pomocy wysłała nieznanej kobiecie leki poronne, które miała na własny użytek, budzą nasze głębokie oburzenie. Brzmią jak szyderstwo obliczone na uzyskanie niższego wymiaru słusznej kary, zwłaszcza że Justyna Wydrzyńska nie tylko nie żałuje tego, co zrobiła, ale wręcz się tym chełpi.

Dodatkowo obciążać oskarżoną powinno to, że sytuację matki, której dostarczyła środki poronne, znała tylko z relacji osób trzecich (innej działaczki aborcyjnej) oraz to, że jako działaczka aborcyjna jest w pełni świadoma obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących dopuszczalności dokonywania aborcji i sankcji grożących za ich złamanie, w tym za pomoc w aborcji (art. 152 §2 Kodeksu karnego). Swoim czynem okazała więc ona lekceważenie polskiemu porządkowi prawnemu, który chroni życie nienarodzone (poza wyjątkami, które bez wątpienia w tej sprawie nie miały miejsca).

Historia opowiedziana przez Justynę Wydrzyńską wydaje się wątpliwa jeszcze z jednego powodu. Jako kobiety, matki i żony wiemy, że nie trzeba być ekspertem od płodności, by uznać za mało wiarygodne to, że blisko 50-letnia kobieta, a więc będąca w wieku przedmenopauzalnym, gdy szanse na zajście w ciąże drastycznie maleją, i zapewne umiejąca stosować antykoncepcję, posiadała awaryjny zestaw pigułek poronnych „na własny użytek”. Naszym zdaniem należy podejrzewać, że również opowieść o udostępnieniu matce w ciąży swojego „awaryjnego zestawu” jest wymyśloną linią obrony, a tak naprawdę zestaw ten był przeznaczony dla kobiet, które zwracają się do Aborcyjnego Dream Teamu o „pomoc” w zabiciu bezbronnego dziecka.

W naszym stanowisku chcemy odnieść się także do tych fragmentów wyjaśnień oskarżonej, w których przewija się wątek przemocy domowej, której miała być poddawana kobieta planująca dokonanie aborcji.

Choć oczywiste jest, że nie ma naszej zgody na agresję i dręczenie, musimy stanowczo podkreślić, że po pierwsze, doświadczanie przemocy nie może usprawiedliwiać ani matki, która chce uśmiercić swoje nienarodzone dziecko, ani innych osób, które jej w tym pomagają. Jest wiele właściwych rozwiązań trudnych sytuacji życiowych, jak np. oddanie dziecka do adopcji czy choćby do okna życia i danie mu szansy na dobre życie i kochający dom.

Po drugie, należy wyraźnie zaznaczyć, że obrona życia dziecka ze strony ojca, nawet tak desperacka jak wezwanie policji na jego matkę, by uniemożliwić jej zabicie ich wspólnego dziecka, nie jest ani przemocą, ani naruszeniem praw kobiet. Wprost przeciwnie – jest obroną przed morderstwem, do której każdy ojciec jest nie tylko uprawniony, ale wręcz zobligowany, prawnie i moralnie!

Nie wolno również powielać fałszywej narracji aborcjonistów, którzy od lat dążą do tego, by pozbawić ojców jakichkolwiek praw do swoich dzieci, a same dzieci nienarodzone traktować jako przedmiot będący własnością matki.

Z całą mocą chcemy podkreślić również, że czegokolwiek ojciec by się nie dopuścił, próbując przeciwdziałać zabiciu przez żonę ich dziecka, nie może to uzasadniać i usprawiedliwiać pomocy w dokonaniu aborcji.

Chcemy prosić Wysoki Sąd o wzięcie pod uwagę naszej opinii w tej sprawie. Zdaniem Konfederacji Kobiet w stanie faktycznym, którego obraz wyłania się z publicznie dostępnych informacji, wywiadów udzielanych przez oskarżoną, relacji z procesu i jej wyjaśnień przed sądem, wina Justyny Wydrzyńskiej jest niewątpliwa, co powoduje, że nie ma podstaw do jej uniewinnienia ani do odstępowania od wymierzania jej kary lub łagodzenie jej wymiaru.

Wręcz przeciwnie – w związku z tym, że w Polsce bardzo powszechny jest proceder pomocy w aborcji i nakłaniania do niej, bagatelizowane są skutki aborcji dla matki, dla nienarodzonego dziecka, dla całych rodzin i że uczestniczy w tym właśnie oskarżona Justyna Wydrzyńska, a nawet że jest ona twarzą środowiska, które zajmuje się tym procederem (jako m.in. członkini Aborcyjnego Dream Teamu) – jej czyn domaga się surowej kary.

Jeśli Justyna Wydrzyńska zostanie uniewinniona lub poniesie tylko symboliczną karę, ucierpi nie tylko sprawiedliwość i praworządność, ale też będzie to jasny sygnał dla wszystkich, którzy pomagają w przeprowadzaniu aborcji, zwłaszcza farmakologicznej oraz tzw. turystyce aborcyjnej, że za popełniane przez nich przestępstwa nic im nie grozi.

Prezes zarządu

Maria Preficz

Wiceprezes

Joanna Deka