Taki mały, a tak niszczy małżeństwo! Podpisz kontrakt!
28 października 2025
Każdy wie, że zabójcze dla małżeństwa i całej rodziny jest uzależnienie od alkoholu, narkotyków, hazardu, pornografii. Tymczasem kompletnie bagatelizujemy uzależnienie od ekranów! Kochajmy się w realu, a nie zza brzęczącego, migającego, panoszącego się wszędzie smartfona.
Taki mały, a tak niszczy małżeństwo! Podpisz kontrakt!
28 października 2025
Każdy wie, że zabójcze dla małżeństwa i całej rodziny jest uzależnienie od alkoholu, narkotyków, hazardu, pornografii. Tymczasem kompletnie bagatelizujemy uzależnienie od ekranów! Kochajmy się w realu, a nie zza brzęczącego, migającego, panoszącego się wszędzie smartfona.
Szanowna Pani,
opowiadałam niedawno przyjaciółce o obiedzie w restauracji, w której byłam z mężem z okazji rocznicy naszego ślubu.
– Ale macie fajnie, mój mąż na bank przez cały obiad gapiłby się w telefon – ze smutkiem i niekłamaną zazdrością powiedziała moja przyjaciółka.
Najpierw mnie zatkało. Potem poruszyło. A na koniec… olśniło!
Smartfony rujnują małżeństwo
Olśniło mnie, bo nagle zaczęłam zwracać uwagę, jak wielką przeszkodą w dobrym życiu małżeńskim są te nieszczęsne małe ekraniki!
Jak wielu codziennych spięć można by uniknąć, gdyby mąż patrzący na żonę widział ją w pełnej krasie, a nie zza ekranu!
O ileż przyjemniejsze mogłyby być małżeńskie wieczory, gdyby mąż odwrócony placami nie skrolował telefonu, irytując się na znienawidzonego polityka, który znów palnął jakąś głupotę, a żona odwrócona plecami nie oglądała setnego bezpłatnego webinaru o buncie dwulatka!
O ile więcej czasu dla siebie, dzieci i domu mogliby mieć małżonkowie, gdyby nie trwonili go na bezsensowne przewijanie podtykanych im przez czujne algorytmy nowinek?!
O ile lepsze byłoby małżeństwo, gdyby małżonkowie dotykali siebie nawzajem, a nie zimnego ekranika! Nie wiem, czy Pani wiadomo, że według badań wykonujemy dziennie ponad 2,6 tysiąca kliknięć…
O ile bardziej wartościowe byłyby małżeńskie rozmowy, gdyby towarzyszyły im prawdziwa gestykulacja, realne miny i fizyczna bliskość, a nie buźki emotikonek i gify!

Każdy nałóg niszczy
Każdy wie, że zabójcze dla małżeństwa i całej rodziny jest uzależnienie od alkoholu, narkotyków, hazardu, pornografii. Tymczasem kompletnie bagatelizujemy uzależnienie od ekranów!
I o ile dbamy w miarę o higienę cyfrową w odniesieniu do naszych dzieci, o tyle zupełnie popuszczamy konie, jeśli chodzi o nas samych. Tak jakby cała gama złych skutków cyberuzależnienia wcale nas nie dotyczyła. A tymczasem eksperci biją na alarm: bezustanne klikanie destrukcyjnie wpływa na nasze zdrowie psychiczne, na gospodarkę hormonalną, na sen, na relacje. Na wszystko!
Czy jest możliwe, by nie odbijały się na małżeństwie? No jasne, że nie!
Swoją drogą prawie już garbaty od gapienia się w telefon całymi dniami ojciec czy narzekająca na ból kciuka od skrolowania matka to nie jest najlepszy wzór do naśladowania dla dzieci… Zwłaszcza takich, które chce się ustrzec przed złymi konsekwencjami nadmiernej ekspozycji na ekrany. Dobre sobie!
W dobrym małżeństwie: stół, krzyż i kołyska
W bardzo dobrej książce „O małżeństwie chrześcijańskim” bp Tihamer Toth na początku wieku radził, by budować małżeństwo w oparciu o trzy przedmioty domowego wystroju: stół, krzyż i kołyskę. Tymczasem współcześni małżonkowie wymawiają się od wspólnych posiłków brakiem czasu albo jedzą szybko i nieuważnie, wykręcając szyję i zapuszczając żurawia w migający ekran, wieczorem po odwalonej modlitwie zamiast w krzyż wpatrują się w zmieniające się co chwila obrazki w kolejnej rolce na Facebooku, a kołyska, jeśli już w ogóle jest, także bezustannie naświetlana jest niebieskim światłem, które zaburza wydzielanie hormonu snu wszystkim domownikom.
Zaczęłam się zastanawiać, co dziś powiedziałby autor książki swoim czytelnikom…

Wyrzućmy smartfony z małżeństwa! Natychmiast!
Tak, myślę, że powiedziałby właśnie to: żeby natychmiast wyrzucić z małżeństwa smartfony.
Jak to zrobić w praktyce? Oczywiście sposobów może być wiele, my proponujemy jednak podpisanie stworzonego przez nas małżeńskiego kontraktu cyfrowego.
Zanim jednak wystrzelimy do współmałżonka z żądaniem podpisania kontraktu, porozmawiajmy o tym na spokojnie. Uwaga, argument w stylu „Bo ty wiecznie siedzisz w telefonie i psujesz nasze małżeństwo!” raczej nie nastroi współmałżonka pozytywnie do naszej propozycji… Zwłaszcza, że zapewne moje słowa są właśnie czytane przez Panią na ekranie smartfona, więc najwłaściwiej chyba przyznać, że samemu również ma się z tym problem.
Potem pozostaje nam już tylko podpisanie kontraktu. No i stosowanie się doń…
Na potęgę podpisujmy kontrakty
W kontrakcie znalazły się następujące zobowiązania:
„Kochanie, chcę mieć dobre małżeństwo w realu, dlatego obiecuję Ci, że:
– nie będę brał telefonu do naszego małżeńskiego łóżka,
– nie będę przynosił telefonu do stołu,
– w domu wyłączam powiadomienia mediów społecznościowych,
– w domu odkładam telefon do koszyka, by służył wyłącznie do dzwonienia”.
Na początku… będzie fatalnie!
Proszę Pani, warto nie mieć złudzeń. Na początku realizacji tego cyfrowego detoksu między małżonkami może być po prostu… fatalnie.
Oboje będą się czuli jak bez ręki, nie będą wiedzieli, co ze sobą zrobić, a bez zalewu dopaminy zapewnianego dotąd przez ciągłe korzystanie z telefonu trudno będzie cieszyć się sprawami, które niegdyś sprawiały przyjemność. Przez jakiś możemy się wręcz spodziewać trudnych dni…
Ale z całą pewnością docelowo wyrzucenie rozpanoszonego w naszym umyśle smartfona z życia małżeńskiego i rodzinnego pomoże w odbudowaniu relacji i przywróceniu należnego jej miejsca w hierarchii codziennych przyzwyczajeń. Lepsze zdrowie, lepszy sen, lepsze samopoczucie to dodatkowe bonusy życia w realu.
Ratujmy małżeństwa!
Być może nie uszedł Pani uwadze fakt, że nasza fundacja od lat stara się różnymi sposobami wspierać małżeństwo, widząc w nim gwarancję najlepszego rozwoju wszystkich członków rodziny, jak i całego narodu.
Poświęcamy temu wiele naszych wysiłków. Tym razem pragniemy zaprosić Panią do zaangażowania się właśnie w akcję zmierzającą do uzdrowienia polskich małżeństw poprzez pozbycie się z nich tego, co im szkodzi: smartfonów, które dawno już z użytecznego wprawdzie, ale tylko narzędzia, stały się niemal centralnym punktem naszego codziennego zainteresowania. Czas wspólnie przywrócić im odpowiednie miejsce w naszych domach i powrócić do priorytetów zapewniających właściwe funkcjonowanie małżeństwa i rodziny.
Wzór proponowanego kontaktu małżeńskiego, podobnie jak inne materiały dotyczące akcji można bezpłatnie pobrać z naszej strony.

P.S. Niepozorny ekranik rujnuje małżeństwa w większości tych polskich domów, w których z użytecznego narzędzia stał się centrum codziennego życia. Zabiera nam energię, zdrowie, sen, kreatywność, siły witalne, a przede wszystkim oddala małżonków od siebie, buduje mury i obojętność. Powiedzmy dość! Kochajmy się w realu, a nie zza brzęczącego, migającego, panoszącego się wszędzie smartfona. Dotykajmy żony i męża, a nie ekranu! Natychmiast wyrzućmy smartfony z naszych małżeństw! Może w tym pomóc małżeński kontrakt cyfrowy. Wzór takiej umowy można pobrać za darmo z naszej strony. Bardzo prosimy Panią o pomoc w rozpropagowaniu akcji!