Matka ma dziecko, nie psa! Nowa akcja

Psiecko, adopciny, rodzina międzygatunkowa – choć te nonsensowne słowa brzmią jak groteskowy żart rodem z komedii, przez wiele osób są brane całkiem na serio!

Matka ma dziecko, nie psa! Nowa akcja

Psiecko, adopciny, rodzina międzygatunkowa – choć te nonsensowne słowa brzmią jak groteskowy żart rodem z komedii, przez wiele osób są brane całkiem na serio!

Pani nie rozumie, jaka była to dla mnie tragedia, to był mój synuś – usłyszała klientka od zalewającej się łzami ekspedientki po stracie… psa.

Kochanie, gdzie jest nasza córeczka? – pyta dwudziestokilkulatka szukającej swojej… kotki.

Dziecię męczy dziecię – to już było trzyletniej dziewczynce goniącej z radosnym kwikiem drugie „dziecię”, czyli kotkę dwudziestoparolatki.

Najpierw wybrałam psiecko, Figę, potem znalazłam dla niej ojca – chwali się „Paulina, influencerka modowa” na łamach „Wysokich obcasów”.

Zdechnąć to możesz ty – to z kolei słowa skierowane do znanego językoznawcy, prof. Jerzego Bralczyka, który ośmielił się powiedzieć, że w językowej tradycji polszczyzny zwierzęta zdychają, a nie umierają.

– Jest taka propozycja, żeby zwierzętom przydzielić obywatelstwo – mówiła czołowa polska feministka, prof. Magdalena Środa na antenie Radia Zet. – Są zwierzęta udomowione, które powinny być traktowane jak współobywatele. Potem są zwierzęta liminalne, te, które żyją z nami, np. szczury albo karaluchy, albo coś takiego. I one powinny mieć status uchodźców . I są zwierzęta dzikie, które powinny mieć status obywateli państw suwerennych.

Włos się jeży na głowie, prawda? Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać.

Szokujące statystyki

Jednak tego typu szaleństwa nie są po prostu osobistą sprawą zagubionych ludzi. Przekłada się to niestety na naszą rzeczywistość.

Proszę spojrzeć na zatrważające statystyki. Wynika z nich, że w większości polskich i europejskich gospodarstw psy i koty przeważają nad dziećmi!

W Europie najpopularniejsze są koty. Wg raportu Europejskiej Federacji Producentów Karmy dla Zwierząt Domowych (FEDIAF), w krajach UE utrzymuje się blisko 78 milionów kotów i ok. 67 mln psów. To łącznie o wiele więcej niż dzieci! Jak wynika z danych UNICEF, w krajach UE wychowuje się ok. 80 mln dzieci.

W Polsce statystyki są równie alarmujące… UNICEF podaje, że w 2023 r. w Polsce wychowywało się nieco ponad 7 mln dzieci. Tymczasem według raportu FEDIAF, w 2024 roku populacja psów w Polsce wyniosła ponad 8 mln, a kotów ponad 7,25 mln! Łącznie więc liczba czworonogów dwukrotnie przekroczyła liczbę dzieci…

To szkodzi również zwierzętom

Na tym jednak nie koniec. Przytoczone na początku wypowiedzi, choć tak szokujące dla każdego normalnego człowieka, to nie są jakieś jednostkowe przypadki.

Zaczęło się niewinnie – od stwierdzenia, że pies czy kot jest jak członek rodziny. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pomyślałby wtedy, że to docenienie przywiązania do zwierzaka i wskazanie jego ważnej skądinąd roli w codziennym życiu, przybierze kilka lat później tak groteskową postać

Co ciekawe, na traktowanie psów jak dzieci oburzają się nawet miłośnicy tych zwierząt. Rozmaici znawcy psich czy kocich charakterów przekonują, że traktowanie czworonogów jak ludzi przymnaża im stresu i źle wpływa na ich dobrostan!

U podłoża – rozczarowania ludźmi i wygoda

Skąd więc, skoro nie z miłości do zwierząt płyną te dziwactwa? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta: z niezaspokojonego instynktu macierzyńskiego, z chęci prowokowania, przestawiania granic, kolejnej erozji życia społecznego i rodzinnego

Przede wszystkim wynikają one jednak z osobistych dramatów i deficytów, które w zaburzonym sercu przewartościowują pojęcia. Człowiek kojarzy się z krzywdą, nieobecnością, zranieniami, zwierzę – z obecnością, czułością, radością. Ale także z wygodą i brakiem ofiarnego poświęcenia.

Myślę, że warto uwzględniać te aspekty przy próbie naprawiania rzeczywistości.

Nie ulegajmy szantażowi emocjonalnemu

Nie znaczy to, że mamy ulegać szantażom emocjonalnym zwykle stosowanym w takich dyskusjach, czyli wmawianiu, że ktoś, kto krytykuje nazywanie kota dzieckiem czy organizowanie tzw. „adopcin psa”, jest nieczułym gburem, który chce odebrać samotnym osobom lub bezpłodnym parom jedyną pociechę.

Trzeba także pamiętać o tym, by nie wylewać dziecka z kąpielą. Same niejednokrotnie radziłyśmy samotnym osobom, by pomyślały o wzięciu zwierzaka jako antidotum na dojmującą samotność, czy rodzicom, by rozważyli przygarnięcie czworonoga jako pomoc w wychowaniu dzieci. Psy i koty świetnie sprawdzają się jako odstresowywacze, pomoc w nastoletnich zmaganiach emocjonalnych, jako narzędzia nauki odpowiedzialności, systematyczności, solidności.

Świetnie o pupilach i ich roli w wychowaniu pisze nasza ukochana generałowa Jadwiga Zamoyska, której cenne rady obiecałyśmy promować:

Nie trzeba pozwalać dzieciom pastwić się nad zwierzętami. Dzieci nie zdają sobie sprawy z cierpienia, jakie czasami dla własnej zabawy zwierzętom zadają: ciągną za uszy, duszą, wiążą, krępują, za włos szarpią, kłują aż do krwi, w ciemnych kątach zamykają. Najlepszą w takich przypadkach jest karą i nauką, przypuszczając, że dzieci nie wiedzą, co czynią, wymagać, aby same sobie, o ile to być może, podobne cierpienia zadały. Okrucieństwa, na które dzieci sobie pozwalają bezmyślnie względem zwierząt, wytwarzają zatwardziałość serca względem bliźnich. Trzeba dzieci zaprawiać do litości i opieki nad zwierzętami i do starania o nie.

Jeśli okrucieństwo względem zwierząt prowadzi do okrucieństwa względem bliźnich, to wcale się nie zdarza, ażeby odwrotnym porządkiem przesadne przywiązanie do psów, kotów, papug miało kształcić serce do miłości bliźniego. Nie tylko że go nie kształci, ale przeciwnie, codziennie przekonać się można, że osoby rozmiłowane z pokojowych zwierzętach mają serce jakby niezdolne do miłości bliźnich, a nawet do miłości Boga. Wstrętna to rzecz widzieć, do jakiego stopnia niektóre osoby posuwają swe serdeczności względem ulubionych zwierząt: rozmaitych wygód i przysmaków im dostarczając, rozmaite koszty, trudy, starania dla nich ponoszą, na jakie by się dla bliźnich, dla ubogich nie zdobyły, pieszczą, ściskają, całują, na rękach noszą i więcej im miłości świadczą niż własnym dzieciom.” O wychowaniu, s. 226.

Ważne hasła

Dlatego postanowiłyśmy wystartować z akcją: „Dziecko ma mamę, pies ma panią”. W jej ramach będą funkcjonowały dwa hasła:

„Bądź matką dla dziecka, a panią dla psa”.

„Kot nigdy nie zastąpi Ci dziecka”

Stwierdziłyśmy, że hasło: „Pies to nie dziecko” byłoby wchodzeniem w konflikt z absurdalnym przekonaniem, że pies może być dzieckiem. A nie wolno nam się na to zgadzać, by wchodzić w dyskusję z aksjomatami. Bo to je podważa i osłabia.

Rzeczywistość jest prosta: dziecko to dziecko, pies to pies, kot to kot. Przebieranie Bogu ducha winnych psów w spódniczki baletnicy czy leczenie zdychającego kota najdroższymi lekami, by przedłużyć jego koci żywot o 3 dni, tego nie zmieni.

Zamiast kotów promujmy macierzyństwo

Spróbujmy naprawdę pomóc tym biednym kobietom, by uwierzyły, że macierzyństwo potrafi zmienić ich życie na najlepsze na świecie, podczas gdy najmilszy futrzak jest tylko przyjemnym dodatkiem.

Ale nigdy nie nada życiu sensu, nie zmieni nas, nie spełni.

Musimy podejmować również takie tematy nie tylko dla naszej Ojczyzny trawionej kryzysem demograficznym, ale i dla tych kobiet. Dlatego zachęcamy do zaangażowanie się w misję Konfederacji Kobiet.

Wspierajmy kobiecość, macierzyństwo, życie. To ważniejsze niż kiedykolwiek!

P.S. Psiecko, adopciny, rodzina międzygatunkowa – choć te nonsensowne słowa brzmią jak groteskowy żart rodem z komedii, przez wiele osób są brane całkiem na serio! Mimo że naturalną reakcją każdego rozsądnego człowieka jest chęć wyśmiania lub w najlepszym razie zignorowania tych szaleństw, musimy spojrzeć na kryzys macierzyństwa, kobiecości, a przede wszystkim więzi rodzinnych, który nierzadko kryje się za tym niespotykanym dotąd pomieszaniem najbardziej podstawowych pojęć. Naszą akcją chcemy przywracać właściwe znaczenia słów i zwracać uwagę na wszystkie korzyści macierzyństwa, których współczesny świat nie chce widzieć. Mam nadzieję, że mamy w Państwu sojuszników tej niezwykle ważnej misji Konfederacji Kobiet RP!