Pismo do Prezydenta m. st. Warszawy w sprawie poradnika „Nierówność w języku”
27 lutego 2023
Z niepokojem obserwujemy, jak Urząd Miasta Stołecznego Warszawy włącza się w nachalnie propagowaną przez skrajnych ideologów koncepcję walki płci. Pragniemy zwrócić uwagę Pana Prezydenta na fakt, że w ten sposób na szwank zostaje narażona powaga urzędu, który wspiera niepoważne koncepcje…
Pismo do Prezydenta m. st. Warszawy w sprawie poradnika „Nierówność w języku”
27 lutego 2023
Z niepokojem obserwujemy, jak Urząd Miasta Stołecznego Warszawy włącza się w nachalnie propagowaną przez skrajnych ideologów koncepcję walki płci. Pragniemy zwrócić uwagę Pana Prezydenta na fakt, że w ten sposób na szwank zostaje narażona powaga urzędu, który wspiera niepoważne koncepcje…
Warszawa, 24.02.2023
Zarząd Konfederacji Kobiet RP
al. Zjednoczenia 50/U2
01-801 Warszawa
kontakt@konfederacjakobiet.pl
KRS: 0000653444
NIP: 7010643105
Sz. P. Rafał Trzaskowski
Prezydent m. st. Warszawy
Pl. Bankowy 3/5, pok. 129
00-950 Warszawa
Szanowny Panie Prezydencie,
z niepokojem obserwujemy, jak Urząd Miasta Stołecznego Warszawy włącza się w nachalnie propagowaną przez skrajnych ideologów koncepcję walki płci. Pragniemy zwrócić uwagę Pana Prezydenta na fakt, że w ten sposób na szwank zostaje narażona powaga urzędu, który wspiera niepoważne koncepcje.
Obszernej krytyki merytorycznej wymaga wydany niedawno przez Warszawską Radę Kobiet wraz z Pełnomocniczką Prezydenta ds. Kobiet poradnik zatytułowany „Nierówność w języku”.
Trudno powstrzymać się od ironii i sarkazmu, gdy czyta się fragmenty o opresyjnym systemie morfologicznym polszczyzny, który jest przejawem niesprawiedliwości, a ta z kolei „jak każda niesprawiedliwość wiąże się z naruszeniem ludzkiej godności i autonomii, ograniczeniem prawa do swobody działania, rozwoju, a także dostępu do ważnych zasobów społecznych”.
Byłybyśmy niezwykle rade usłyszeć choć jeden przykład sytuacji, w której zastosowanie np. czasownika jedliśmy pizzę dla określenia sytuacji, w której pizzę jedli wspólnie i mężczyźni i kobiety upokorzyło spożywające pizzę kobiety czy ograniczyły ich prawo do swobody działania…
Odpowiedzialności za słowo próżno jednak szukać w poradniku. Jego autorki swobodnie snują swoje rozważania na temat opresyjnej polszczyzny: Dominacja męskich nazw i rodzaju gramatycznego skutkuje między innymi językową niewidzialnością dziewcząt i kobiet.
Potwierdzeniem owej strasznej „niewidzialności kobiet” w języku mają być badania przeprowadzone wśród uczniów. W poradniku przytoczono m.in. wyniki eksperymentu, w którym poproszono dzieci i młodzież ze szkół podstawowych o narysowanie portretów ludzi wykonujących zawód naukowca, pilota i policjanta. Miażdżąca większość dzieci (80 proc.) narysowała – o zgrozo! – mężczyznę. Gdy natomiast zastosowano słownictwo „równościowe”, męską postać narysowało już tylko 60 proc. dzieci.
Najwyraźniej fakt, że te zawody są w Polsce wykonywane w przeważającej mierze przez mężczyzn nie stanowił najmniejszej przeszkody dla rzetelności tego badania…
Nawet słuszny postulat używania przyrostków żeńskich w nazwach zawodów i funkcji jest w poradniku motywowany nie dbałością o językową precyzję, ale ideologicznie ujmowaną „nierówność w języku”, co sprawia, że w odbiorcach może to powodować wyłącznie opór.
Chciałybyśmy zwrócić uwagę Pana Prezydenta również na sposób, w jaki w poradniku kontrargumentuje się słuszne obiekcje użytkowników polszczyzny wobec derywatów zawierających zbitki spółgłoskowe -nktk- czy -rżk-. Choć problem z wymową tych wyrazów obiektywnie istnieje (proszę spróbować samemu wymówić np. słowo adiunktka lub pediatrka), badaczki przywołują badanie przeprowadzone na 40 osobach, z którego wynika, że choć rzeczywiście większość badanych nie jest w stanie płynnie wymówić słowa adiunktka, to z pozostałymi derywatami radzi sobie blisko 100 proc. osób, „zwłaszcza po dwukrotnym wymówieniu”.
Stanowisko Konfederacji Kobiet jest jasne: polszczyzna ze swoim wspaniałym systemem morfologicznym ma wszystkie potrzebne narzędzia, by tworzyć proste żeńskie nazwy zawodów od męskich za pomocą zwykłych formantów. Tyle że nie za wszelką cenę i nie z powodów ideologicznych, ale po to, by język jak najprecyzyjniej i jak najcelniej oddawał rzeczywistość. A ta jest dwupłciowa.
Dlatego nie ma żadnego powodu, by unikać żeńskich formantów, ale jeśli sufiks tworzy nazwę, której wymowa jest utrudniona, należy zastąpić ją strukturą opisową – np. zamiast karkołomnej adiunktki – pani adiunkt, zamiast chirurżki – pani chirurg itd.
Niestety, tego typu zdroworozsądkowej argumentacji próżno szukać w poradniku.
To samo dotyczy postulowanych przez autorki zabiegów mających na celu kompulsywne wręcz dodawanie rzeczowników żeńskich tam gdzie w zupełności wystarcza jeden rzeczownik (czytelnicy i czytelniczki zamiast zwykłego czytelnicy, uczniowie i uczennice zamiast po prostu uczniowie) lub też usilne szukanie sztucznych konstrukcji „neutralnych płciowo” jak np. osoby uczące się zamiast uczniowie.
Tego typu postulaty ograniczają spontaniczność wypowiedzi, godzą w naturalne tendencje języka, a przede wszystkim są przejawem ideologicznej nowomowy, z którymi Urząd Miasta Stołecznego Warszawy nie powinien mieć nic wspólnego.
Nie do zaakceptowania są również inne ideologiczne wtręty na stronie warszawskiego Ratusza, jak np. wniosek o objęcie patronatem jakiegoś przedsięwzięcia przez Warszawską Radę Kobiet, w którym słowo patronat zastąpiono nienotowanym przez słowniki ogólne i nieznanym większości użytkowników polszczyzny ideologicznym neologizmem matronat. Choć pochodzące z łaciny słowo patronat odnosi się do instytucji opieki nad wyzwoleńcem lub klientem w starożytnym Rzymie, feministkom kojarzy się ono najwyraźniej ze znienawidzoną rzekomą dominacją językową mężczyzn nad kobietami.
Równie absurdalne jest pochodzenie anglicyzmu herstoria, który również znalazł się w dokumencie Rady. Cząstkę his- kojarzącą się z zaimkiem odnoszącym się do mężczyzn zamieniono na cząstkę her- według zaimka dotyczącego kobiet, mimo że wyraz historia pochodzi z greki i z zaimkową wojną płci ma niewiele wspólnego.
To niedopuszczalne, by Ratusz popierał tego typu ignorancję.
Ponadto pragniemy przypomnieć Panu Prezydentowi, że ustawa o języku polskim wyraźnie precyzuje, że językiem urzędowym organów jednostek samorządu terytorialnego jest język polski, a nie jego feministyczne wariacje, tworzone w wąskim gronie lewicowych radykałek.
Liczymy, że dzięki naszemu głosowi rozsądku zadba Pan o to, by na stronach Ratusza i podległych mu instytucji nie pojawiały się jakiekolwiek przypadki niepoważnej ideologicznej nowomowy, by sam urząd nie był wprzęgnięty w walkę płci, a trendy językowe kształtowane przez ratuszowych urzędników nie będą od tej pory rozmijały z naturalnymi tendencjami polszczyzny.
Z wyrazami szacunku
Zarząd Konfederacji Kobiet RP
PS W napisanym przez Pana Prezydenta wstępie do poradnika czytamy: Podstawową funkcją języka, który ma wspierać edukacyjną i społeczną inkluzję, jest łączenie, a nie dzielenie społeczeństw. Warto zwrócić uwagę na fakt, że owemu „łączeniu” z pewnością nie służy neomarkistowska koncepcja walki płci, według której w języku prześladuje się kobiety za pomocą przyrostków (znienawidzone przez feministki przyrostki żeńskie -owa, -ina, -anka, -ówna w nazwiskach odmężowskich i odojcowskich) lub ich braku (w nazwach zawodów i funkcji). Pogłębiają one jedynie podziały, sztucznie wytworzone wcześniej przez tego typu środowiska.